Kiedy architektura korporacyjna jest potrzebna
W książce Klausa D. Niemanna, pt. „From Enterprise Architecture to IT Governance” trafiłem na bardzo prosty ale jednocześnie bardzo wymowny rysunek obrazujący potrzebę posiadania architektury korporacyjnej w organizacji. Generalnie im organizacja jest bardziej złożona lub im bardziej zmienna, tym potrzeba posiadania architektury korporacyjnej jest większa.Źródło: K.D. Niemann, From Enterprise Architecture to IT Governance, Elements of Effective IT Management, Vieweg, Wiesbaden, 2006.. |
Brzmi to logicznie. Jeśli dana organizacja musi odpowiadać na częste zmiany na rynku, jeśli rozwija się poprzez przejęcia i fuzje, to częstość i skala dokonywanych w niej zmian będą duże. Jeśli jeszcze dodatkowo opiera swoją działalność na IT (a dziś już chyba nie ma innych firm), to częste zmiany będą dotyczyć i biznesu i IT. W takiej sytuacji architektura korporacyjna jest nieodzownym instrumentem analizy, planowania i nadzorowania spójnych zmian w organizacji, w tym w IT.
Jeśli dodatkowo dana organizacja, jest wystarczająco duża pod względem liczby zatrudnionych osób, wykonywanych funkcji czy lokalizacji, to tym bardziej potrzebuje ona architektury korporacyjnej do wprowadzania zarówno drobnych jak i dużych zmian.
Mimo to większość dzisiejszych, często zmiennych i dużych organizacji w Polsce obywa się bez architektury korporacyjnej i są one w stanie w miarę efektywnie działać jak i efektywnie dokonywać zmian. Może to oznaczać, że albo firmy stosują inne, mniej sformalizowane sposoby na dokonywanie spójnych zmian w organizacji albo prędzej czy później czeka je poważna transformacja.
Poniżej trochę moich przemyśleń na ten temat – nie popartych formalnymi badaniami ale wynikających z obserwacji i doświadczenia.
Życie bez architektury
Co zatem te przedsiębiorstwa tracą dokonując zmian bez użycia podejścia architektonicznego? Otóż stawiam tezę, że architektura korporacyjna w dużych i często zmiennych przedsiębiorstwach nie tylko ułatwiałaby (tryb ciągły) dokonywanie zmian, ale przede wszystkim chroniłaby te przedsiębiorstwa przed wylądowaniem w obszarze katastrofy architektonicznej. Obszar katastrofy architektonicznej znajduje się na poniższym rysunku w prawym górnym rogu.Źródło: adaptacja na podstawie K.D. Niemann, From Enterprise Architecture to IT Governance, Elements of Effective IT Management, Vieweg, Wiesbaden, 2006. |
W obszarze katastrofy architektonicznej efektywność bieżącej działalności oraz potencjalny przychód ze zbioru możliwych (czytaj: opłacalnych) zmian nie wystarcza na pokrycie kosztów działalności przedsiębiorstwa. W takich firmach, stojących na skraju przepaści, na architekturę korporacyjną jest już za późno. W takich firmach jedynym rozwiązaniem jest duża, szybka i bolesna transformacja typu zbudowanie firmy od nowa, wymiana całego oprogramowania na nowy stack z pudełka, itp.
Architektura korporacyjna jako transformacja ciągła
W dzisiejszych czasach, gdy rynek, technologie, możliwości i oczekiwania klientów tak szybko się zmieniają, firmy muszą nie tylko działać (RUN), nie tylko rosnąć w ramach prowadzonej działalności (GROWTH) ale również transformować sposoby i zakres swojego działania (TRANSFORM). Dzisiaj nie wystarcza już dobre robienie swojego biznesu – trzeba go robić coraz inaczej.Praktyka architektoniczna rozumiana jako ciągła, holistyczna analiza, planowanie i nadzorowanie dokonywania spójnych zmian w organizacji, jest sposobem na transformację ciągłą. W takim wypadku każdy projekt musi nie tylko realizować doraźne cele biznesowe, ale także przyczyniać się do rozwoju architektury przedsiębiorstwa (a przynajmniej nie szkodzić): deliver for project, build for enterprise.
Praktyka architektoniczna rozumiana jako umiejętność holistycznej analizy, planowania i nadzorowania zmian, to obok takich umiejętności (capabilities), jak Zarządzanie Relacjami z Klientami, Rozwój Ofert i Produktów czy Zarządzanie Zasobami Ludzkimi, jeszcze jedna umiejętność firmy. Z tym, że o ile ww. umiejętności dot. klientów, produktów czy zasobów ludzkich wydają się konieczne do prowadzenia biznesu, to umiejętność (capability) dokonywania zmiany już na konieczną nie wygląda.
Dług architektoniczny
W firmach kierujących się jedynie doraźnymi potrzebami lokalnymi, nie myślących o przyszłości, nie myślących o ciągłym wzmacnianiu umiejętności wielokrotnego wykorzystania, taki proces ciągłej transformacji nie zachodzi. W efekcie „dług transformacyjny” (dług architektoniczny) narasta. Z biegiem czasu taka firma płaci zarówno „odsetki” od tego długu (zmiany są coraz droższe a efektywność działania spada lub coraz trudniej ją utrzymać) oraz dodatkowo ten dług powiększa. W końcu jedynym wyjściem staje się tylko szybka transformacja o zakresie Wielkiego Wybuchu.Transformować też jednak trzeba umieć. A ponieważ firma nie doskonaliła wcześniej praktyki architektonicznej, czyli umiejętności dokonywania spójnych zmian w organizacji, takie transformacje narażone są na dodatkowe ryzyka związane z „niekompetencją” w tym obszarze. Pomoc z zewnątrz jest wtedy nieodzowna a wykorzystanie podejścia architektonicznego – konieczne.
Do tego wszystkiego często się zdarza, że w trakcie przeprowadzania transformacji nie pamięta się o najważniejszej przyczynie konieczności jej przeprowadzenia – braku umiejętności ciągłej i spójnej adaptacji do zmian otoczenia. Wtedy po transformacji firma wraca na dawne tory i znów działa w podobny sposób, jak wcześniej. Aż do następnej transformacji.
Architektura korporacyjna jako inteligencja organizacji
Architektura korporacyjna, rozumiana jako ciągła praktyka holistycznej analizy, planowania i nadzorowania dokonywania zmian w organizacji jest sposobem na inwestowanie nie dużo, lecz mądrze. Zaryzykowałbym nawet stwierdzenie, że stanowi ona „inteligencję organizacji”. Jak mózg u człowieka pomaga mu utrzymać dyscyplinę i wytrwałość w doskonaleniu umiejętności potrzebnych mu długoterminowo, tak praktyka architektoniczna pomaga przedsiębiorstwu utrzymać dyscyplinę i sposób skoordynowany doskonalić umiejętności wielokrotnego wykorzystania.W przypadku firmy działającej w cyklu od transformacji do transformacji, ta „inteligencja” budzi się tylko na czas kryzysu (w czasie transformacji) a zasypia pomiędzy nimi. W organizacjach z wdrożoną praktyką architektoniczną ta „inteligencja” występuje w sposób ciągły. Takie przedsiębiorstwa nazywam „firmami inteligentnymi”.
Czy taka inteligencja jest firmom potrzebna? Tak, ale tylko potrzebna i tylko do uniknięcia katastrofy. Czyli aż do momentu, kiedy staje się za późno. Może właśnie dlatego tak trudno jest uzasadniać potrzebę wdrożenia praktyki architektonicznej w organizacji - dotyczy bowiem przyszłego i bliżej nieokreślonego ryzyka utraty efektywności działania i niemożności dokonywania zmian. Trudno znaleźć chętnych do inwestowania w coś tak mglistego.
Bibliografia
- K.D. Niemann, From Enterprise Architecture to IT Governance, Elements of Effective IT Management, Vieweg, Wiesbaden, 2006.
- J.W. Ross, P. Weill, D.C. Robertson, Architektura Korporacyjna jako strategia, Wyd. Emka, 2010.
- J.W. Ross, C.B. Beath, USAA: Organizing for Innovation and Superior Customer Service, CISR WP No. 382 and MIT Sloan WP No. 4937-11, Massachusetts Institute of Technology, 2010.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz